Kolejna awantura we Włoszczowie w sprawie budowy zakładu przetwórstwa padliny. Rada Powiatu przeciwna inwestycji
7 września, na sesji nadzwyczajnej, Rada Powiatu Włoszczowskiego przyjęła jednogłośnie negatywne stanowisko w sprawie budowy zakładu przetwórstwa padliny na terenie miasta. Burmistrz zapewnił zbuntowanych mieszkańców, że inwestycja nie powstanie.
Była to kolejna w ostatnich dniach duża manifestacja mieszkańców osiedla Góral i okolic w sprawie budowy kontrowersyjnego zakładu produkcji “wysokobiałkowych protein” – jak go nazywa inwestor, który miał powstać przy ulicy Przedborskiej, w niedalekim sąsiedztwie domów jednorodzinnych, około kilometra od centrum miasta.
Krzyki, buczenie i gwizdanie
Tym razem ludzie wyrazili swój gniew na zwołanej na ich wniosek sesji nadzwyczajnej w starostwie, gdzie dotarli z transparentami prosto z rynku, zatrzymując się po drodze pod Urzędem Gminy z okrzykami „Nie dla padliny!”. Tyle osób sala konferencyjna starostwa jeszcze nie widziała na sesji.
Ludzie przynieśli ze sobą banery i plakaty z napisami „Nie dla padliny we Włoszczowie”. Zdaniem wielu obserwatorów, przyszli na sesję z konkretnym zamiarem – wymusić na staroście zablokowanie inwestycji i przy okazji „zlinczować” burmistrza, który wydał niekorzystną dla nich decyzję. Krzyczeli, buczeli i gwizdali, gdy witano Grzegorza Dziubka oraz gdy przemawiał. Jeden z uczestników protestu nazwał nawet włodarza Włoszczowy… „Putinem”.
Stanowisko powiatu uderzające w gminę
Stanowisko Rady Powiatu wyrażające sprzeciw wobec budowy zakładu przetwórstwa padliny na terenie miasta odczytał wicestarosta Łukasz Karpiński. Pismo to – jak zauważyli radni opozycyjni – uderzało mocno w burmistrza i jego administrację. Powiat wytknął gminie błędy i pouczał, jak powinien się zachować organ administracji publicznej. I to nie podobało się opozycji.
Rada Powiatu Włoszczowskiego stoi na stanowisku, iż tak duża skala niezadowolenia oburzenia mieszkańców miasta i gminy wywołana sposobem procedowania sprawy, z pominięciem głosu mieszkańców, powinna stanowić podstawę dla Burmistrza Gminy Włoszczowa do podjęcia działań mających na celu uchylenie wydanej decyzji o warunkach zabudowy dla tej inwestycji – czytamy w najnowszej rezolucji Rady Powiatu.
Pismo kończy się stwierdzeniem: „Rada Powiatu Włoszczowskiego wyraża swoją solidarność z mieszkańcami miasta i gminy Włoszczowa oraz apeluje o podjęcie działań przez Burmistrza Gminy Włoszczowa wychodzących naprzeciw oczekiwaniom społecznym”.
Nowe fakty w sprawie
Po odczytaniu rezolucji przewodniczący Rady Powiatu Zbigniew Matyśkiewicz poprosił kierowników Wydziałów Ochrony Środowiska oraz Budownictwa Starostwa Powiatowego, a także dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych o zapoznanie mieszkańców z działaniami, które podjął Powiat Włoszczowski w przedmiotowej sprawie.
Najciekawsze było wystąpienie Norberta Gąsieńca – dyrektora ZDP, który jako pierwszy poinformował publicznie, że pierwotnie inwestycja ta miała być zlokalizowana na obszarze ponad 2,1 hektara (taki wniosek złożono już w styczniu do gminy), ale już w lutym inwestor wniósł korektę i zmniejszył powierzchnię terenu inwestycji do niecałego 1 hektara (dokładnie 0,9990 ha). Co to oznaczało w praktyce?
Zaskakująca informacja
– Ta informacja jest zaskakująca – stwierdził przybyły na sesję poseł Bartłomiej Dorywalski. – Tym ruchem wnioskodawca wyeliminował wszystkie strony, czyli sąsiadów, i wyeliminował obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko. I to jest porażające, bo to mogło świadczyć o podejmowaniu czynności zmierzających do obejścia przepisów prawa – twierdził Dorywalski.
– Od razu pracownikowi powinna się zaświecić czerwona lampka i powinien sprawdzić, dlaczego w pierwszym wniosku było ponad 2 hektary, a w drugim jest niecały hektar – zauważył starosta Dariusz Czechowski. – Tu na wielu etapach coś śmierdzi w tej sprawie – wyraził się radny miejski Piotr Turczyński.
Apel burmistrza o zaprzestanie propagandowej krytyki
Obecny na sesji burmistrz Grzegorz Dziubek ze spokojem odczytał swoje stanowisko w sprawie. Zaczął od tego, że z niepokojem śledzi wypowiedzi na forum publicznym, w mediach lokalnych oraz portalach społecznościowych.
Za niedopuszczalne uznaję wypowiedzi dotyczące rzekomych nieprawidłowości, których miałem dopuścić się przy wydawaniu tej decyzji. Proszę o zaprzestanie wypowiedzi mających charakter populistyczny. Wzywam do powstrzymywania się od wypowiedzi, które przekraczają granice dozwolonej krytyki. W szczególności pomawiania mnie i pracowników urzędu. Wniosek swój kieruję przede wszystkim do przedstawicieli Powiatu Włoszczowskiego, którzy uczestniczą w tej propagandowej krytyce – mówił Grzegorz Dziubek.
Burmistrz poinformował ponadto mieszkańców, że Powiat Włoszczowski uczestniczył w prowadzonym przez niego postępowaniu w sprawie wydania warunków zabudowy i to w podwójnej roli. O sprawie – jak twierdził Dziubek – powiat wiedział, a mimo to żadnego sprzeciwu, czy odwołania od decyzji burmistrza nie wniósł. – Taka postawa dziwi – stwierdził Dziubek, apelując jednocześnie do starosty o nie przerzucanie odpowiedzialności na gminę.
Wznowione postępowanie przez burmistrza
Na koniec burmistrz poinformował opinię publiczną, że 5 września wznowił swoje postępowanie w sprawie ustalenia warunków zabudowy, które wydał w marcu i ma zamiar przeprowadzić czynności wyjaśniające w tej sprawie. Dlaczego?
– Podjąłem taką decyzję z uwagi na liczne protesty i zarzuty mieszkańców, iż pozbawiono ich udziału w postępowaniu w charakterze strony oraz w związku z tym, iż po wydaniu decyzji powziąłem wiadomość, iż w ramach przedsięwzięcia inwestycyjnego, którego dotyczy decyzja, jest planowane uruchomienie technologii utylizacji odpadów zwierzęcych, o czym inwestor nie poinformował we wniosku o wydanie warunków zabudowy – argumentował Grzegorz Dziubek.
– Zapewniam państwa, że zrobię wszystko, żeby nie doszło do pogorszenia warunków życia mieszkańców – zakończył burmistrz swoje wystąpienie w starostwie, prosząc jednocześnie starostę o współpracę w tej sprawie.
Rada Miejska nie chce zakładu
Podobne deklaracje padły z ust przewodniczącego Rady Miejskiej Grzegorza Dudkiewicza i wiceprzewodniczącego Jerzego Wiśniewskiego, że cała rada jest przeciwna tej inwestycji.
– Proszę nie mówić, że gmina jest za tą inwestycją, bo nie jest. Jesteśmy z wami – zwrócił się Wiśniewski do mieszkańców. – Pragnę zapewnić mieszkańców osiedla Góral, że solidaryzujemy się z wami i nasze stanowisko jest jedno – nie chcemy tego zakładu, jesteśmy z wami – powtórzył Dudkiewicz.
Jednak nawet takie zapewnienia władz Gminy Włoszczowa nie uspokoiły rozgniewanych ludzi i braw samorządowcy gminni nie dostali od mieszkańców. Wręcz przeciwnie – słychać było tylko buczenie.
Tylko odmowna decyzja burmistrza rozwiąże problem
– Bardzo dziękuję panu burmistrzowi za to, że wznowił postępowanie – zauważył poseł Bartłomiej Dorywalski. – Ale trzeba mieć świadomość, że to jest dopiero pierwszy krok. Sytuacja, która całkowicie rozwiąże ten problem, to odmowa ustalenia warunków dla tej inwestycji. Jest to zadanie trudne, ale nie niemożliwe.
I skoro wszyscy są przeciwni tej inwestycji, mam nadzieję, że tak się stanie, że zostanie wydana odmowa dla tego zakładu, bo wszyscy chcemy żyć w takiej Włoszczowie, jak dzisiaj – czystej i spokojnej. Trzeba powiedzieć to wprost – nie będzie tego zakładu w naszym mieście – postawił sprawę jasno poseł Dorywalski, za co dostał gromkie brawa od ludzi.
Burmistrz zrobi wszystko, żeby zakład nie powstał
Na koniec jeden z mieszkańców zadał krótkie pytanie. – Do pana Dziubka. Czy ten zakład nie powstanie? Krótka odpowiedź.
Grzegorz Dziubek odparł: – Zrobimy wszystko, żeby ten zakład we Włoszczowie nie powstał. Nie po to przez dwie kadencje robiłem wszystko, żeby jakość życia naszych mieszkańców była jak najlepsza, na wysokim poziomie – zapewnił ponownie Grzegorz Dziubek.
– Po raz kolejny proszę i apeluję – zaprzestańmy tych wojenek i kłótni, sądźmy i rozmawiajmy. Buczeniem, plakatami niczego nie osiągniemy. Rozmowa, dialog, nie wzajemne oskarżanie. Tyle nienawiści i hejtu, które zostało wylane na moją osobę, mam traktować jako podziękowanie za to, co zrobiłem do tej pory? – pytał włodarz Gminy Włoszczowa.
Wspólnie rozwiązać problem
Po burzliwej dyskusji Rada Powiatu jednogłośnie (14 głosami za) przyjęła negatywne stanowisko w sprawie budowy zakładu przetwórstwa padliny w mieście. Podobne, negatywne stanowisko mają przegłosować niebawem radni miejscy na swoim posiedzeniu w Urzędzie Gminy w dniu 19 września.
– Powinniśmy pracować wspólnie, żeby ten zakład nie powstał, a nie obrażać się na siebie i obciążać odpowiedzialnością za nieswoje winy – podsumował starosta Czechowski deklarując, że starostwo chce i będzie współpracować z gminą w tej sprawie. Taką samą deklarację złożył wcześniej burmistrz.
– Myślę, że wspólnie ten problem rozwiążemy. Po co potrzebne nam podziały? Nie czerpmy tych wzorców z góry, bo wszyscy mamy dosyć tego zagryzania się. Spróbujmy coś zdziałać wspólnie, skoro jest dobra wola wszystkich stron. Jestem przekonany, że ten temat wspólnie rozwiążemy – wyraził nadzieję radny powiatowy Jerzy Suliga.
Nawoływanie do dalszych protestów
Jednak trudno mówić o porozumieniu we Włoszczowie, skoro jedni apelowali o zgodę i wspólne działanie, a inni nawoływali do dalszych manifestacji. – Chciałbym państwa prosić, żeby te protesty nie cichły, nie słabły, bo sprawa nie jest jeszcze zakończona – sugerował mieszkańcom radny miejski Piotr Turczyński.
– To nie jest tylko sprawa mieszkańców Włoszczowy, ale całego powiatu – zauważyła Małgorzata Gusta, członek Zarządu Powiatu. – Dziękuję państwu, że nagłośniliście tę sprawę, że się nie boicie. Chcę was zapewnić, że cały powiat włoszczowski stoi za wami murem. Wy doprowadziliście do tego, żeby ta procedura zaczęła się od nowa – podsumowała dyskusję radna Gusta.
Rafał Banaszek
Zobacz również:
Protest pod starostwem we Włoszczowie. Mieszkańcy nie chcą zakładu utylizacyjnego w mieście. Obawiają się odrażającego fetoru