Władze samorządowe gminy Secemin składają kwiaty i znicze pod pomnikiem w Bichniowie (fot. UG Secemin).

79. rocznica pacyfikacji Bichniowa. Wspomnienia ostatniego żyjącego świadka „krwawej niedzieli”

27 listopada w Bichniowie odbyły się obchody 79. rocznicy pacyfikacji dokonanej przez hitlerowców 28 listopada 1943 roku na niewinnej ludności tej wsi. Tragiczne wydarzenia „krwawej niedzieli” wspomina ostatni żyjący świadek.

W uroczystości patriotycznej w ostatnią niedzielę listopada wzięły udział między innymi władze samorządowe powiatu włoszczowskiego na czele ze starostą Dariuszem Czechowskim i przewodniczącym Rady Powiatu Zbigniewem Matyśkiewiczem oraz władze gminy Secemin w osobach wójta Tadeusza Piekarskiego i przewodniczącego Rady Gminy Bogdana Wasika.

O 79. rocznicy mordu na miejscowej ludności pamiętali też mieszkańcy wioski, druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Bichniowie, delegacje Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Bichniów oraz Stowarzyszenia Rozwoju Gminy Secemin.

Uroczystość rozpoczęła msza święta w intencji pomordowanych w kaplicy w Bichniowie, którą odprawili w koncelebrze proboszcz parafii Secemin, ksiądz Piotr Szpyrka z koncelebrze z proboszczem Kuczkowa, księdzem Adamem Ślósarkiem.

Po uroczystej mszy zgromadzeni udali się pod pomnik pomordowanych, gdzie raz jeszcze pomodlono się w ich intencji. Następnie delegacje władz powiatu, gminy oraz stowarzyszeń z Bichniowa i Secemina  złożyły wieńce i wiązanki kwiatów oraz zapalili znicze.

Uczestnikom podziękował za udział sołtys Bichniowa i radny gminy Secemin Łukasz Baran. Głos zabrał też wójt Tadeusz Piekarski, który przekazał pozdrowienia i zapalił znicz od 94-letniego Bogdana Rusinka z Poznania – ostatniego żyjącego świadka tamtych wydarzeń.

Za rok 80. rocznica tej wielkiej tragedii. Jako żyjący świadek tych wydarzeń proszę władze gminy, aby na jubileuszowych uroczystościach w przyszłym roku nie zabrakło władz państwowych. Niech cała Polska się dowie, że jest takie miejsce! – apeluje Bogdan Rusinek.

Warto wspomnieć, że 15 października ten 94-latek był współorganizatorem pielgrzymki z jednej z poznańskich parafii między innymi do Bichniowa i sanktuarium Matki Bożej Płaczącej w Dzierzgowie oraz klasztoru na Jasnej Górze.

Wówczas w kaplicy w Bichniowie została odprawiona msza święta, w której uczestniczyły też władze samorządowe gminy Secemin. Na koniec pielgrzymi zostali podjęci poczęstunkiem w szkole w Seceminie.

Krwawa niedziela” w Bichniowie
28 listopada 1943 roku w pobliżu folwarku Bichniów miała miejsce potyczka batalionu partyzanckiego porucznika Mieczysława Tarchalskiego ps. Marcin z żandarmami niemieckimi, w wyniku której poległo kilku partyzantów Armii Krajowej (źródła nie są jednoznaczne - mówią o liczbie zabitych od 4 do 6). W odwecie za opór zbrojny do Bichniowa przybyła w tym samym dniu niemiecka żandarmeria z Włoszczowy i Koniecpola. W zemście hitlerowcy wymordowali 42 mieszkańców wsi Bichniów, w tym 30 mężczyzn i 12 kobiet. Jak opisują źródła, strzelano do każdego napotkanego mieszkańca. Ofiary zostały pochowane na cmentarzu parafialnym w Seceminie. W wyniku pacyfikacji Bichniowa ponad 40 dzieci zostało sierotami. Tragiczne wydarzenia „krwawej niedzieli” upamiętnia pomnik w kształcie kolumny z czerwonego piaskowca z nazwiskami ofiar, który stoi w środkowej części wsi.

Wspomnienie ostatniego żyjącego świadka

94-letni Bogdan Rusinek

Dzień po strzelaninie, 29 listopada 1943 roku zostałem wysłany do Bichniowa na zwiady, czy Niemcy nie zostawili posterunków. To, co ujrzałem, nie zapomnę do końca życia… Zwłoki znajdowały się na zewnątrz domów. Zatrzymałem się przy kilku zabitych ofiarach. W pewnym momencie zauważyłem dwie połączone uściskiem dziewczyny. Przypomniałem sobie, że z Bichniowa chodziły do szkoły dwie bliźniaczki, Alfreda i Regina Jagieła. Prawdopodobnie tą stroną szedł kat SS-man o przezwisku „Krwawy Julek” (żandarm niemiecki z Włoszczowy Julius Erdman – przyp. red.), bo jeszcze czternaście ofiar pochodziło z rodu Jagieła. Wyszedł do mnie pan sołtys i zapytał, skąd jestem. Odpowiedziałem, że z Secemina zostałem przysłany na zwiady, bo ksiądz chce przyjechać z olejami świętymi. Poklepał mnie po ramieniu i powiedział: „idź i opowiadaj, coś ujrzał…”.

/RB/

UDOSTĘPNIJ