21 lipca w Łachowie spaliła się duża, murowana wiata z sianem i słomą oraz dwoma ciągnikami wewnątrz. Przyczyny pożaru ustala włoszczowska policja.
Po dojeździe na miejsce stwierdziliśmy rozwinięty pożar wiaty o wymiarach 17 na 8 metrów, wewnątrz której znajdowały się baloty słomy i siana oraz dwa ciągniki – opowiadał młodszy brygadier Paweł Mazur, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włoszczowie.
Strażacy ograniczyli rozprzestrzenienia się ognia i ochronili sąsiednie zabudowania gospodarcze. W wyniku pożaru zawalił się dach i szczyty wiaty. Zostały tylko mury budynku.
W działaniach ratowniczo-gaśniczych brało udział 9 zastępów straży pożarnej (5 PSP i 4 OSP), w sumie 26 strażaków ratowników. Akcja gaśnicza jeszcze się nie zakończyła.
Jak relacjonował Paweł Mazur, potrwa prawdopodobnie do wieczora, gdyż ze spalonego budynku trzeba wywieść całą nadpaloną słomę i siano, które zajmowały dwie trzeci objętości wiaty, i dogasić je. A to potrwa.
To nie była jedyna akcja włoszczowskich strażaków w piątkowe przedpołudnie. Niemal w tym samym czasie do ratowników dotarło drugie zgłoszenie o wypadku na terenie Włoszczowy – tuz przy Komendzie Powiatowej Policji.
– Na skrzyżowaniu ulicy Wesołej i Sobieskiego zderzyły się dwa samochody osobowe, którymi łącznie podróżowały cztery osoby, w tym dziecko. Strażacy udzielili pomocy jednej z poszkodowanych osób, a dziecku – w ramach wsparcia psychologicznego – wręczyli maskotkę misia ratownika – opowiadał Paweł Mazur.
/RB/