6 października pod wieczór wojewoda świętokrzyski polecił dyrektorowi szpitala w trybie natychmiastowym zorganizowanie od 7 października do odwołania 30 łóżek na oddziale wewnętrznym II oraz jednego na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii dla pacjentów z podejrzeniem lub potwierdzonym zakażeniem koronawirusem.
Jak mówi Rafał Krupa, nikt nie rozmawiał z nim wcześniej, nie pytał, czy szpital w ogóle ma takie możliwości, odpowiedni sprzęt oraz wystarczający i przeszkolony personel. Mail z Urzędu Wojewódzkiego, jak twierdzi dyrektor Krupa, dotarł do szpitala po godzinie 18 – dyrektor miał kilka godzin na zorganizowanie następnego dnia 31 łóżek. To zadanie, jak mówi, było nierealne i niemożliwe do wykonania. Tym bardziej, że 14 pielęgniarek i położnych właśnie z oddziałów wewnętrznych szpitala jest zarażonych koronawirusem, a ponad 20 innych pracowników przebywało na kwarantannie.
Dlatego poprosiliśmy pana wojewodę o pomoc w stworzeniu takiego oddziału oraz oddelegowanie lekarzy zakaźników. Dodatkowo brakuje nam środków finansowych na zakup specjalistycznego sprzętu – między innymi kabiny dekontaminacyjnej. Zwróciliśmy się także o pomoc do osób zaznajomionych z tematem chorób zakaźnych o udzielenie nam instrukcji w zakresie organizacji oddziału w ramach infrastruktury lecznicy. Jesteśmy ostrożni i nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której pacjenci i personel czuliby się zagrożeni – napisał Rafał Krupa na facebooku szpitala.
Jak wygląda obecnie sytuacja? Jak mówi dyrektor, 14 października na trzecim piętrze została wydzielona tak zwana strefa buforowa z 10 łóżkami dla osób z koronawirusem (większość jest zajętych). Jest odizolowana od reszty szpitala. W planach jest rozszerzenie tej strefy o dodatkowe łóżka covidowe.
Przy okazji Rafał Krupa dziękuję swojemu personelowi za zabezpieczenie szpitala w tym trudnym czasie, gdzie każdego dnia przybywa nowych zakażeń, którym służba zdrowia musi stawiać czoła na pierwszej linii frontu.
/RB/