Tak wyglądała sytuacja w piątek przed południem na ulicy Jędrzejowskiej we Włoszczowie.

Szturm na stacje paliw i w banki we Włoszczowie. Zabrakło ropy i pieniędzy… Ludzie wpadli w panikę

Tuż po wybuchu wojny na Ukrainie mieszkańcy powiatu włoszczowskiego wpadli w panikę i zaczęli robić wielkie zapasy. Na stacjach paliw w mieście i nie tylko brakło ropy, a w bankach i bankomatach pieniędzy.

Już w czwartek po południu otrzymaliśmy pierwsze sygnały, że we Włoszczowie nigdzie nie można kupić oleju napędowego na stacjach. Tworzyły się gigantyczne kolejki do CPN-ów. Ludzie w panice zaczęli wykupywać paliwo na zapas.

Jak się dowiedzieliśmy, niektórzy przyjeżdżali nawet beczkowozami, żeby zatankować. Tego nie wytrzymały dystrybutory na stacjach benzynowych. W czwartek późnym popołudniem nie można było dostać ropy między innymi we Włoszczowie oraz w Krasocinie.

Szturm ludzi ruszył też na banki i bankomaty w mieście. Ludzie zaczęli na potęgę wyciągać pieniądze z kont. Pod bankami i bankomatami tworzyły się bardzo długie kolejki, co szybko doprowadziło do braku gotówki w większości placówek.

Oblężenie nie ustało też w piątek. 25 lutego ulica Jędrzejowska (droga wojewódzka 742) zakorkowała się w godzinach przedpołudniowych. Powód? Długa kolejka aut i ciągników do jedynej w mieście stacji Orlen. Tutaj, jak się dowiedzieliśmy od pracowników, w piątek rano była dostępna tylko najdroższa benzyna 98 i nikt nie był w stanie powiedzieć, kiedy dojedzie cysterna z olejem napędowym.

Mimo to było tak duże zainteresowanie benzyną, że trzeba było wprowadzić limity dla kupujących – 50 litrów i tylko do baku auta. Ponieważ w mieście nie można było nigdzie kupić ropy, ludzie zaczęli szukać na własną rękę stacji w okolicznych miejscowościach. Kierowcy bardzo się denerwowali.

/RB/

UDOSTĘPNIJ