16 sierpnia Rada Powiatu Włoszczowskiego uchyliła większością głosów podjętą w 2019 roku kontrowersyjną uchwałę anty-LGBT; gościem posiedzenia był po raz pierwszy starosta kielecki Mirosław Gębski (pierwszy od lewej).

Uchwała anty-LGBT uchylona przez Radę Powiatu Włoszczowskiego. Czy pieniądze z Unii Europejskiej zostaną odblokowane?

16 sierpnia, na 50. nadzwyczajnej sesji Rada Powiatu Włoszczowskiego, jako jedna z ostatnich w województwie świętokrzyskim, uchyliła podjętą w 2019 roku uchwałę-rezolucję w sprawie sprzeciwu wobec promocji i prób wprowadzania ideologii LGBT w życiu publicznym.

Stało się to na wniosek grupy pięciu radnych, którzy poprosili o zwołanie sesji nadzwyczajnej i przegłosowanie nowej rezolucji w sprawie ochrony podstawowych praw i wolności, która miała zastąpić tę sprzed 4 lat. Po burzliwych obradach większością głosów rada przegłosowała nową rezolucję i jednocześnie odrzuciła starą.

Nowa rezolucja przyjęta przez Radę Powiatu i zastępująca uchwałę anty-LGBT z 2019 roku.

Tym samym zakończył się trwający od grudnia zeszłego roku pat w tej sprawie, który poróżnił społeczeństwo włoszczowskie i przede wszystkim spowodował zablokowanie przez Komisję Europejską – z powodu rzekomej dyskryminacji obywateli – około 2 milionów złotych dotacji na staże dla Powiatowego Urzędu Pracy, czy zagrożenie dla pieniędzy na cyfryzację szpitala powiatowego.

Jakie prawa i wolności są zagrożone?

Zanim jednak doszło do ostatecznego głosowania w tej sprawie, rozgorzała burzliwa dyskusja w starostwie. Już na początku posiedzenia radny Jerzy Suliga zapytał przewodniczącego rady:

   – Co takiego wydarzyło się w ostatnim czasie, że zwołuje pan sesję w trybie nadzwyczajnym, abyśmy bronili podstawowych praw i wolności? Po co my znowu, na siłę, próbujemy wdrażać następną rezolucję, która brzmi bardzo poważnie i mówi o tym, że są zagrożone nasze prawa i wolności, gwarantowane w aktach prawa międzynarodowego i konstytucji Rzeczypospolitej. Pytam więc, jakie są zagrożone moje prawa, jako obywatela Rzeczypospolitej? Proszę o konkretne przykłady, bo ja takich zagrożeń nie widzę – pytał kilkakrotnie, wręcz z uporem maniaka, były starosta włoszczowski Jerzy Suliga.

   – Uważam, że znowu przesadzamy, znowu wyolbrzymiamy ten temat. Wystarczyło podjąć uchwałę uchylającą poprzednią rezolucję i tyle. A my podejmujemy rzeczy, które w mojej ocenie nie są nam potrzebne – twierdził radny Suliga.

Dlaczego grupa radnych postanowiła zmienić rezolucję

W odpowiedzi przewodniczący Rady Powiatu Zbigniew Matyśkiewicz tak tłumaczył decyzję wnioskodawców nowej rezolucji:

   – Grupa radnych, uwzględniając szeroką dyskusję na sesjach w grudniu ubiegłego roku, a także w marcu, czerwcu i lipcu bieżącego roku, podnoszone przez radnych problemy oraz brak ostatecznego stanowiska uprawnionych organów, wystąpiła z wnioskiem o zmianę zapisów rezolucji w celu zakończenia tego sporu.

Radni opozycyjni Zbigniew Krzysiek i Paweł Strączyński byli ciekawi, kto o to zabiegał, kto się pod wnioskiem podpisał. Jak się okazało, wniosek złożyła do przewodniczącego rady grupa pięciu radnych w składzie: Łukasz Karpiński, Dariusz Mietelski, Aneta Jończyk, Jarosław Krzyżanowski i Leopold Kwapisz.

Tak swoją decyzję tłumaczył jeden z wnioskodawców, radny Leopold Kwapisz.

   – Pamiętam, jak cztery lata temu wypowiadałem się w sprawie tamtej rezolucji. Powiedziałem wówczas, że jestem katolikiem, ale nie chcę nikomu wchodzić w życie prywatne do jego domu, a już na pewno nie do łóżka. Niech każdy prowadzi sobie życie, jak uważa. Moim zdaniem, ta rezolucja może nie dyskryminuje aż tak bardzo, ale jest niepotrzebna, bardzo szkodliwa, bo zablokowała nam pieniądze na potrzebne rzeczy w powiecie i całym kraju. Wobec tego uznałem, że trzeba tę rezolucję obalić i uchwalić nową, żeby nikt nie czuł się dyskryminowany.

Najbardziej bzdurna i szkodliwa uchwała w historii powiatu?

Przewodniczący rady Zbigniew Matyśkiewicz tłumaczył, że podjęta przez radę we wrześniu 2019 roku uchwała-rezolucja w sprawie sprzeciwu wobec promocji i prób wprowadzania ideologii LGBT w życiu publicznym nie jest aktem dyskryminującym nikogo. – Używanie pojęcia dyskryminacja w stosunku do podjętej rezolucji jest daleko idącym nadużyciem – podkreślał Matyśkiewicz.

Innego zdania była jednak opozycja.

   – To jest najbardziej bzdurna i szkodliwa uchwała, jaka była kiedykolwiek podjęta w historii Rady Powiatu i już dawno nie powinno jej być w obiegu prawnym. Dyskutowaliśmy o tym wielokrotnie, przedstawiane były wersje, że nie jest szkodliwa, że pieniądze dostaniemy, a jednak w końcu się okazało, że musimy paść na kolana, bo nie ma innego wyjścia – ripostował radny Sławomir Owczarek.

Zarząd Powiatu przeciwny wnioskowi… członka zarządu

Podczas dalszej dyskusji okazało się, że wniosek grupy radnych na czele z wicestarostą i członkiem Zarządu Powiatu Łukaszem Karpińskim został… negatywnie zaopiniowany przez Zarząd Powiatu w trzyosobowym składzie (przeciwni byli Dariusz Czechowski i Małgorzata Gusta). Co nie spodobało się staroście włoszczowskiemu?

   – Ja bym zagłosował za tą rezolucją, ale gdyby tam nie było zapisu, że jednocześnie uchyla się starą uchwałę-rezolucję, bo z tym się nie zgadzam – wyjaśniał swoją decyzję Dariusz Czechowski. – Ja swojego zdania nie zmieniłem w tej sprawie i powtarzam jeszcze raz – nasza rezolucja nie dyskryminuje nikogo – dodał starosta.

Dajemy się sprzedawać za srebrniki

W swoim dalszym przemówieniu starosta włoszczowski odwoływał się do historii, do różnych postaw patriotycznych społeczeństwa w czasach zaborów, przypominając, że jedni bronili ojczyzny, inni byli obojętni lub wręcz skłonni do współpracy z zaborcą.

   – Czy dzisiaj jest inaczej w naszym kraju? Polskość jest dzisiaj zagrożona. Kiedyś walczyło się z nami zbrojnie, teraz wystarczy, że podetnie się nam korzenie. Niestety sami do tego doprowadzamy, dajemy się sprzedawać za srebrniki, za parę srebrników klękamy na kolana – twierdził Czechowski.

Radnych oburzyły słowa o sprzedawaniu za srebrniki. – Nikt przed nikim nie musi klękać, nikt nie musi czuć się Judaszem, ani się sprzedawać. Uchylmy tę rezolucję, nie powinno być tego bubla prawnego – apelował po raz kolejny radny Kwapisz.

Nie klęknę na kolana, choćby po mnie przyszli i rozstrzelali!

Z kolei do czasów II wojny światowej i historii współczesnej (wskazując między innymi na niemieckiego polityka Manfreda Webera) nawiązywała w swoim emocjonalnym wystąpieniu członek Zarządu Powiatu Małgorzata Gusta.

   – Ja będę wnioskować przeciw temu wnioskowi. Nasza uchwała nikogo nie dyskryminuje ani nikogo nie obraża. Jako zarząd jeździliśmy wszędzie, pytaliśmy ministrów, posłów, senatorów, urzędników różnego szczebla, w którym paragrafie obraziliśmy kogokolwiek. Nikt nie potrafił nam odpowiedzieć na to pytanie. Jestem zbulwersowana tym, że zakładnikami pewnej grupy osób z Polski, Niemiec, Francji, czy Hiszpanii stali się młodzi ludzie, nasi bliscy. Dlaczego? Bo nam postawiono warunek: albo uchylicie rezolucję i klękniecie przed nami na kolana, albo nie i my wam nie damy tych pieniędzy. Ja nie klęknę na kolana przed nimi, choćby po mnie przyszli i rozstrzelali! – stawiała sprawę jasno radna Gusta.

Opozycja zbulwersowana graniem patriotyzmem

   – Jestem zbulwersowany tym, że ciągle gra się patriotyzmem, religią, jakby rzeczywiście ktoś uderzał w te wartości w naszym powiecie. My reprezentujemy powiat włoszczowski, a przytaczamy górnolotnie politykę centralną, czy nawet europejską. Jestem tym zszokowany – skomentował wystąpienia członków Zarządu Powiatu radny Paweł Strączyński.

   – Jak widać, dożo politycznych i partyjnych spraw tu się dzieje, zamiast dbać o dobro ludzi – podsumował Leopold Kwapisz.

Rezolucja włoszczowska kopią kieleckiej?

Po tak emocjonalnej wymianie zdań wicestarosta Łukasz Karpiński poprosił spokojnie radnych o głosowanie nad projektem uchwały, zgodnie z własnym sumieniem. I dostał nawet pochwałę od opozycji za swoją odważną postawę.

   – Chciałbym podziękować wicestaroście, bo jako jedyny członek zarządu pokazał, że jednak zależy mu nie tylko na jakiejś ideologii, tylko na społeczeństwie, na tym, żeby ludzie dostali te pieniądze. Chylę czoła, że wicestarosta miał odwagę podpisać taki wniosek – zauważył Sławomir Owczarek.

Jednak wątpliwości nie brakowało i radni dalej mieli mętlik w głowie, co zrobić. – Jaką mamy pewność, że zostaną nam przyznane środki unijne po zmianie treści rezolucji? – dopytywał Paweł Strączyński. Radny zauważył też, że wniosek zaproponowany przez włoszczowskich radnych przypomina rezolucję, nad którą głosowała w czerwcu Rada Powiatu Kieleckiego (tamtejszy wniosek upadł). – To wskazuje na jakąś przyjętą odgórnie linię umowną, która pozwoli te środki uwolnić – domyślał się radny.

   – Nie będziemy brać udziału w tej farsie – zapowiedział radny Owczarek w imieniu kolegów z PSL. – A ja zagłosuję za tą rezolucją tylko dla tej garstki bezrobotnych, którzy nie otrzymali pieniędzy z urzędu pracy – odparł Zbigniew Krzysiek. – Powiem tak, dzięki tym radnym, którzy zagłosują za tym wnioskiem, państwo załatwicie bardzo ważny problem dla powiatu, a zarząd – jak przewiduję – umyje ręce i wyjdzie z tego całego zamieszania z twarzą, ale nie dla mnie ­– dodał były starosta włoszczowski.

Historia pokaże, kto miał rację

Po tych słowach przystąpiono do głosowania nad wnioskiem o zmianę rezolucji. Za było siedmiu radnych (Zbigniew Matyśkiewicz, Łukasz Karpiński, Rafał Pacanowski, Aneta Jończyk, Jarosław Krzyżanowski, Leopold Kwapisz i Zbigniew Krzysiek), przeciwni byli Dariusz Czechowski i Małgorzata Gusta, od głosu wstrzymał się Krzysztof Malinowski, pozostałych czterech radnych obecnych na sesji nie głosowało (Sławomir Owczarek, Jerzy Suliga, Paweł Strączyński i Zbigniew Chamera). Nowa rezolucja została przyjęta większością głosów.

   – Zrobiliście państwo, jak uważaliście, zgodnie ze swoim sumieniem. Historia za jakiś czas pokaże, kto miał rację w tej sprawie – podsumował wynik głosowania Dariusz Czechowski.

Jednocześnie starosta włoszczowski dodał, że sprawa rezolucji anty-LGBT, a właściwie konsekwencji dla powiatu, jakie przyniosła w związku z blokadą pieniędzy unijnych, została zaskarżona do sądu i dodatkowo Czechowski z grupą mieszkańców skierował też sprawę do prokuratury.

Koszulka z „Warszycem” dla starosty

Na koniec sesji głos zabrał goszczący po raz pierwszy na posiedzeniu we włoszczowskim starostwie starosta kielecki Mirosław Gębski.

   – Demokracja i tolerancja nie są zagrożone ani w powiecie włoszczowskim, ani kieleckim, mają się bardzo dobrze – mówił Gębski, dodając, że tych wartości nie mają natomiast zachodnie kraje, jak Niemcy, czy Francja. – Niemieccy tchórze nie będą nas uczyć tolerancji! – wyraził się ostro starosta kielecki, nawiązując do czasów II wojny światowej.

Mirosław Gębki powiedział też, że blokada unijnych pieniędzy dla polskich samorządów, które mają odwagę stanąć w obronie konserwatywnych wartości, to wymysły i widzimisię europejskich urzędników.

   – Dziękuję, że tak długo trwaliście przy tej rezolucji. Darku, nie upadłeś na kolana – zwrócił się starosta kielecki do starosty włoszczowskiego, wręczając mu w dowód wdzięczności koszulkę z wizerunkiem żołnierza Armii Krajowej, dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, kapitana Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” i jego symbolicznymi słowami: „Jeśli padam na kolana, to tylko przed Bogiem”.

Rafał Banaszek

Zobacz również:

Powiat włoszczowski sprzeciwia się promowaniu ideologii LGBT w życiu publicznym. Radni przyjęli specjalną rezolucję

UDOSTĘPNIJ