W piątek, 27 marca koło Klekotu miała miejsce nietypowa akcja ratownicza psa, który zaklinował się w doprowadzalniku wody ze zbiornika wodnego. Działania trwały cztery godziny.
Doprowadzalnik o konstrukcji żelbetowej, zbudowany z dren o średnicy około 70 centymetrów i długości blisko 100 metrów z licznymi uskokami i odnogami, znajdował się pod powierzchnią ziemi.
Ze względu na konstrukcję kanału, jego długość oraz przepływającą przez niego wodę, zrezygnowano z wprowadzenia strażaka-ratownika do kanału doprowadzalnika. Jednocześnie ratownicy nasłuchiwali odgłosów psa, żeby zlokalizować miejsce, w którym ugrzązł.
Na miejsce ściągnięto koparkę, która rozkopała teren. Następnie wybito otwór w rurze doprowadzalnika, używając do tego celu piły do betonu i stali oraz podręcznego sprzętu burzącego.
Po wykonaniu otworu strażak-ratownik oświetlił wnętrze doprowadzalnika, lokalizując uwięzionego psa. Zwierzę znajdowało się w odległości kilku metrów od wykonanego otworu próbnego.
Następnie wodę z doprowadzalnika skierowano do pobliskiego rowu, co pozwoliło na wejście strażaka-ratownika do wnętrza kanału i wyciągnięcie zwierzęcia na zewnątrz.
Duży pies, bez widocznych obrażeń, został przekazany właścicielce. W prawie czterogodzinnej akcji wzięły udział dwa samochody ratowniczo-gaśnicze z Włoszczowy i Łachowa, policja, przedstawiciele Urzędu Gminy we Włoszczowie oraz operator koparki.
Właścicielka psa skierowała do strażaków specjalne podziękowanie i zadeklarowała pokrycie kosztu naprawy kanału.
/RB/